Powoli pandemia koronawirusa przechodzi do historii i stąd próbuję ją porównać do innych epidemii w historii, które zabijały ludzi przez wieki. Jesteśmy bowiem częścią biosfery naszej planety, a w tym obszarze zasadą jest walka, czasem na śmierć i życie, pomiędzy poszczególnymi gatunkami. Byłem właśnie na drugim roku studiów, gdy Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że wirus ospy prawdziwej został wyeliminowany i już nie istnieje na kuli ziemskiej. Pamiętam jak byłem dumny, że należę do rodziny ludzkiej, która potrafi obronić się przed śmiercionośnym wirusem. A nasza obrona była bardzo inteligentna. Otóż stworzyliśmy szczepionkę, która czyniła człowieka odpornym na ten zarazek. A wirus powstał w przyrodzie tylko przeciw człowiekowi. Tylko po to, by się rozwijać w organizmie człowieka, powodować jego chorobę, aż w końcu go zabić, przenosząc się na następną ofiarę.
Skoro człowiek przestał być wrażliwy na ten zarazek, to cały gatunek wirusa przestał istnieć. Swoją drogą stałem się świadkiem, jak jeden gatunek eliminuje drugi z biosfery planety by przeżyć. Mieliśmy prawo, jako ludzkość, bronić się przed patogenem, który powstał tylko po to, by nas zniszczyć. Przez wieki jednak nie zawsze tak było. Wielka epidemia dżumy w piątym wieku naszej ery tak zdziesiątkowała ludność w basenie Morza Śródziemnego, że cała potęga Cesarstwa Rzymskiego legła w gruzach. Ostatecznie Cesarstwo Rzymskie upadło w roku 476 po Chrystusie, na skutek strasznej epidemii, która pokonała najlepsze rzymskie legiony tak, że nie miał już kto bronić Rzymu przed najazdami Germanów. Wspaniałe rzymskie budowle z marmuru zarosły trawą, a w kulturze zapanowały „wieki ciemne”, średniowiecza. Aż tak epidemie potrafią zmienić bieg historii, a nawet spowodować upadki cywilizacji. Drugą znaną z historii pandemią jest zaraza „ czarnej śmierci”, która panowała w Europie w wieku czternastym, a więc jakieś 1000 lat później od opisanej poprzednio dżumy. To również była choroba zakaźna spowodowana bakterią dżumy. Pojawiła się na dalekim wschodzie, prawdopodobnie w Chinach i następnie z karawanami przywędrowała „ jedwabnym szlakiem” na Bliski Wschód. Stąd z okolic dzisiejszej Turcji została przewieziona na statkach handlowych do Genui. Teraz już lądem przedostała się na cały Półwysep Apeniński i dalej w głąb Europy. Bezpośrednimi przenosicielami bakterii były pchły, które przy ukąszeniach człowieka jednocześnie wstrzykiwały bakterię dżumy. Pchły pasożytują na szczurach zakażonych dżumą. Szczury są tutaj żywicielami pośrednimi, przenoszą zarazek dżumy, same na nią nie chorując. Natomiast pchła, podczas ukąszenia szczura, razem z jego krwią wchłania zarazek i staje się kolejnym nosicielem choroby. Dopiero teraz podczas kolejnego ukąszenia człowieka zarazek dostaje się do krwi i wywołuje chorobę śmiertelną. Najczęstszą postacią jest postać płucna z krwotocznym zapaleniem i dużą ilością kaszlu. W wykrztuszanej wydzielinie są miliardy bakterii i stąd druga droga przenoszenia choroby od człowieka chorego do zdrowego, to droga kropelkowa.
Ale wróćmy do statków handlowych. Ludzie zaczęli sobie zdawać sprawę, że epidemia została przywieziona przez statki handlowe, chociaż nie znano jeszcze dróg przenoszenia, to wymyślono prostą metodę ochrony, kwarantannę. W nazwie zawiera się słowo cztery, bowiem po przybyciu do portu statek nie mógł przez cztery tygodnie wpłynąć, lecz pozostawał na redzie z towarami i oczywiście ze szczurami przez ten czas. Dopiero po tym okresie było jasne, czy na statku jest choroba zakaźna i dużo ofiar, czy wszyscy są zdrowi i statek może wpłynąć do portu i rozładować towary. Pandemia „ czarnej śmierci” była spowodowana bakterią dżumy i trwała 6 lat od 1347 roku. Była to największa epidemia w dziejach ludzkości i zabiła około połowy mieszkańców naszego kontynentu, około 200 mln ludzi. Później Europę gnębiły nawroty cholery. Wielokrotnie wybuchały ogniska tej choroby w osiemnastym i dziewiętnastym wieku, aż w końcu znaleźliśmy antybiotyk na przecinkowca cholery i dzisiaj już potrafimy skutecznie ją leczyć, a epidemie kontrolować. Ale przyszedł wiek dwudziesty i pojawia się znowu pandemia, która dziesiątkuje ludzkość , jest to grypa spowodowana wirusem grypy A typu H1N1. Jeszcze w dwudziestym pierwszym wieku ten sam wirus atakował ludzi na całym świecie. Mnie również zdarzało się leczyć chorych zainfekowanych tym wirusem. Lecz tym razem zarazek był wielokrotnie mniej śmiercionośny, zabijał około 3 chorych na tysiąc chorujących. Gdy zaczynał atakować ludzi w roku 1918, zabijał około 200 chorych na 1000 zainfekowanych. Dla porównania, w trzeciej fali koronawirusa, mutacja brytyjska zabijała około 30 chorych na 1000 zakażonych. Epidemia tej grypy została nazwana grypą Hiszpanką, bowiem w Europie w tym czasie trwała Pierwsza Wojna Światowa i nikt nie raportował zachorowań. Jedynie Hiszpania nie była w stanie wojny i ujawniała straszne statystyki. Ta pandemia objęła cały świat i zachorowało na nią około 1/3 ludności nasze planety, a zmarło na nią około 100 milionów ludzi. Od tamtej pory wirus coraz bardziej łagodniał, aż do naszych czasów dotarł pod postacią grypy typu A, na którą corocznie szczepię się, by nie zachorować i móc pracować wśród chorych, gdy przyjdzie epidemia.
Myślę, że tak samo stanie się z koronawirusem, będzie on coraz bardziej mutował do postaci coraz łagodniejszej i w dwudziestym drugim wieku będzie to łagodna choroba, na którą będziemy mieć skuteczne leki. Szczepienia będą każdego roku jak dzisiaj na grypę. A grypa pewnie całkiem zniknie z powierzchni Ziemi i będzie zastąpiona przez COVID-19. Historycy medycyny będą opisywać rok 2020, jako rok pandemii koronawirusa, chociaż dzisiaj dla nas to nie jest historia, to ciężka choroba, która zbiera śmiertelne żniwo. Kiedyś, może za sto lat, historyk medycyny, przy okazji kolejnej śmiertelnej pandemii napisze: „Popatrzcie, jak Ci dzielni ludzie w roku 2020 , w poprzednim wieku, świetnie sobie poradzili ze śmiertelną epidemią koronawirusa SARS COV-2. Jak szybko znaleźli szczepionkę, jak potrafili zatrzymać całą gospodarkę, przestali jeździć po świecie, by chronić najsłabszych i seniorów. Może wziąć z nich przykład, by pokonać obecną epidemię”. A ja im dzisiaj odpowiadam: Jestem dumny z tego jak my, ludzie, pokonujemy dzisiaj wirusa, możecie brać z nas przykład.
Z poważaniem.
Marek Ziajor