Już w 15. minucie wynik otworzył Tomasz Pękosz, pewnie wykonując rzut karny po faulu na Sławomirze Sienickim. Dwie minuty później padł drugi gol – po składnej akcji z lewej strony boiska Kacper Sokołowski wykorzystał precyzyjne podanie Marcela Płocicy. Strzelec nie zwalniał tempa – w 23. minucie Sławomir Sienicki podwyższył prowadzenie po kolejnej doskonałej akcji skrzydłem.
Orzeł w pierwszej połowie miał swoje szanse - przez błędy obrony Strzelca, niestety żadnej nie wykorzystał. Ostatnie minuty pierwszej połowy to ponowny napór gości. Sienicki zdobył dwa kolejne gole (38’, 42’), kompletując hat-tricka i ustalając wynik na 0:5 do przerwy. Warto podkreślić doskonałą grę skrzydłowych zawodników Strzelca, którzy wielokrotnie przedzierali się pod pole karne rywali, tworzą groźne sytuacje przy bramce Orła.
Orzeł Lubla przystępował do meczu w mocno osłabionym składzie, co było widać na boisku. Gospodarze nie byli w stanie przeciwstawić się faworytowi, a po końcowym gwizdku nie ukrywali rozczarowania.
„Nie przystoi przegrać u siebie w takich rozmiarach. Strzelcowi gratulujemy zwycięstwa, a my zrobimy wszystko, by w kolejnym meczu się odbudować” – napisano w oficjalnym komunikacie klubu.
Orzeł zapowiedział również transfery i powrót kilku kluczowych zawodników, co może pomóc w dalszej części sezonu.
Niedzielne spotkanie miało również wyjątkowy wymiar poza sportowy. Podczas meczu prowadzona była zbiórka na leczenie Miłosza Wesołowskiego, walczącego z ostrą białaczką limfoblastyczną. Klub postanowił przekazać całość dochodu ze sprzedaży biletów, cegiełek na ten cel. Dzięki hojności kibiców oraz zbiórce wśród zawodników udało się zebrać 2400 zł, które zostaną przeznaczone na wsparcie leczenia chłopca. Miłoszowi życzymy dużo zdrowia.
Strzelec Frysztak umacnia się na pozycji lidera i potwierdza swoje aspiracje do awansu. Orzeł Lubla natomiast będzie musiał szybko zapomnieć o tej porażce i skupić się na kolejnych spotkaniach. Jedno jest pewne – wiosenna runda zapowiada się niezwykle emocjonująco!
.jpg)
